Obecnie gry raczej nie kończą się na jednej części. Chyba, że są naprawdę słabe. Jednak niektóre serie, powstają obecnie w bardzo fatalny sposób.
Jakie mamy typy sequeli? Pierwszym z nich jest kontynuowanie fabuły, lub przedstawienie jej z innej perspektywy. Drugi typ to rozwój mechaniki i zwiększenie radości płynącej z gry. Często oba typy się łączą.
Zacznijmy od fabuły. Fabularne rozwinięcia mamy w masie gier. Niestety nie zawsze jest to robione dobrze. Za gry z dobrze poprowadzoną historią przez różne części, mógłbym zaliczyć np. Baldur’s Gate czy Gothic. Historia jest bardzo spójna, trzyma się kupy i jest ciekawa. Obecnie wielu twórców zapomina o tak ważnej spójności. Za przykład niech posłuży czwarta część Assassin’s Creed. W każdej części trafialiśmy w skórę jakiegoś zabójcy. W Black Flag byliśmy zwykłym piratem, który nagle staje się zabójcą. Jakim cudem, nie stroniący od rumu i grogu rabuś, staje się od tak wysublimowanym zabójcą?
Co w tym czasie oferuje leciwy Gothic? W pierwszej części trafiamy do górniczej doliny, niszczymy okalającą ją barierę. Kolejna część? Zastajemy wyspę Khorinis w sytuacji opanowanej przez bandytów, którzy uciekli z górniczego więzienia. Straciliśmy sprzęt i umiejętności, bo leżakowaliśmy trochę czasu nieprzytomni pod zwałami skał. Wszystko ma sens, jest spójne i wiarygodne.
A co z poprawą mechaniki? Tutaj głównie skieruję swoją uwagę na gry wychodzące rok rocznie (nie, nie Call Of Duty). Czyli gry sportowe typu Fifa, PES czy NBA. Czym reklamuje się każda kolejna odsłona symulatora piłki kopanej? Rewolucyjny system sterowania, rewolucyjna fizyka, rewolucyjne rewolucje. I tak naprawdę w słowie “rewolucyjny” tkwi ich błąd. Rewolucja to nic innego jak nagła, diametralna zmiana. Czyli co roku mamy coś zupełni innego, nie zawsze dobrego. A zestawmy to z grą o dumnym tytule: Football Manager. Dla laika, co roku mamy to samo, tabelki, piłkarzy, statystyki. Jednak Sports Interactive robi tutaj coś świetnego. Rezygnują z rewolucji na rzecz ewolucji. Zawsze jest prawie to samo, bo większość rzeczy jest przemyślana i dopieszczona. To co już jest w grze, dostaje tylko drobne szlify, a od czasu do czasu pojawia się nowy element.
Jakiś czas temu czytałem wywiad z twórcami, którzy mówili, że pomysły na innowacje w grze, mają już na kilka wydań do przodu. Nie wprowadzają ich wszystkich na raz, bo mógłby wyjść gniot. Wolą powoli wprowadzać nowe rzeczy, dopieszczając to co już dobrze funkcjonuje. I jeśli dyskutujemy tu o grach wychodzących co roku, moim zdaniem tak obrana ścieżka jest lepsza.
Twórcy obecnie boją się tworzyć nowe marki, bo lepiej wydać 28. część Call Of Duty, bo i tak się sprzeda. Z tym, że tworzone przez nich kolejne odsłony są często gorsze i wtórne. Niech przykładem tutaj będzie Dead Space, który zebrał wiele dobrych recenzji pojawiając się na rynku, a po wyjściu trzeciej części, zbierał już tylko baty. Wszystko dlatego, że postawiono na rewolucję i pogoń za szerszym targetem, poświęcając jakość, pasje i przesłanie.