Site icon Marek Winiarski

Wypij piwo na raz – event czy tani marketing?

Ostatnimi czasy w internetach furorę robi wielki piwny challenge. Jest już tak popularny, że ludziom nawet nie chce się skopiować jego zasad, bo i tak wszyscy je znają. Ogólnie mamy teraz dwie barykady. Fanpage miłośników, tego zadania, oraz mówiący “puknijcie się z tym w łeb”.

Zacznijmy od początku. Miałem swoje podejrzenia co do źródła tego zjawiska (o tym później), dlatego postanowiłem poszperać trochę w necie. W sumie niewiele znalazłem, po za wspomnianymi fanpage’ami, oraz krótkimi notkami, właściwie o niczym. Jednak udało się odnaleźć, mniej więcej źródło. A podobno odpowiedzialni za całą zabawę są: Kanadyjczycy. Z tym że, w porównaniu do ich wyczynów, wypicie piwa na raz to, to dziecinna zabawa.

Kanadyjczyk i za dużo wolnego czasu

Otóż, polska forma z kanadyjską, wspólne ma tylko picie piwa na raz. Z tym że, u Kanadyjczyków to było zwieńczenie akcji. Sensem zadania było, wykonanie czegoś debilnie abstrakcyjnego. Więc zdarzały się np: taniec w bieliźnie na skrzyżowaniu, robienie w podobnym stroju, aniołków na śniegu itd. Ogólnie pomysły wołające o “chyba Cię pojebało”.

Wersja Kanadyjska rozrosła się do tego stopnia, że niekiedy zwykłe filmiki, przerodziły się w dłuższe produkcje z reżyserią oraz profesjonalną obróbką i montażem!

Ciężko stwierdzić, dlaczego wiralowość tego pomysłu jest aż tak dobra? Bo lubimy pić? Bo duma (najczęściej męska), nie pozwala podjąć, tak prostego wyzwania? Wcześniej mieliśmy do czynienia z podobnymi rzeczami. Były np. żyrafy w awatarach. Jedno co trzeba przyznać temu eventowi na plus, to na pewno fakt, że pobudził społeczność. Poprzednie tego typu akcje, wymagały dwóch kliknięć. Tym razem, trzeba odpalić kamerkę, nakręcić siebie i potem wrzucić to publicznie do sieci.

Tania promocja

Wspomniałem o moim podejrzeniu co do źródła. Otóż miałem takową koncepcję. Pomysł challenge’a był: Zrób filmik na FB, wrzuć go i wymuś na kilku znajomych zrobienie tego samego. Brzmi jak świetna, darmowa promocja video na FaceBooku. YouTube jako niekwestionowany lider, nie musi się obawiać, że zostanie wyparty przez filmiki z Fejsa, bo zwyczajnie, nikt  z tego nie korzysta. Ba! Niektórzy nie wiedzą, że w ogóle taka funkcja jest. Dlatego moją pierwszą ideą, było: Ktoś tu zgrabnie przygotował viralową reklamę funkcji video na FB.

Z tym że jeśli mam rację, prawdopodobnie nikt się do tego nie przyzna, a piwo przelewa się dalej.

A jak by ktoś się zastanawiał, co debilnego np. można zrobić:

Exit mobile version