Lista subiektywnie najlepszych seriali, dla każdego nerda.
Kiedyś, kiedy padały słowa serial, najczęściej przychodziły do głowy “Moda na sukces”, “M jak Miłość”, “Klan” i inne takie. Czyli głównie ciągnące się w nieskończoność romansidła dla starych bab. Kiedyś dla aktora gra w serialu to był schyłek kariery i trochę potwarz. Obecnie wielu świetnych aktorów bierze się za granie w serialach i tworzenie własnych.
Chyba dzięki serialowi “Przyjaciele” gra w odcinkowych ekranizacjach stała się czymś normalnym. Przecież gdyby nie ta komedia, nie znalibyśmy teraz Jenifer Aniston czy Matta Le Blanca no i przezabawnego Chandlera… tzn. Mathew Perrego. Dzisiaj? Grę o tron zna chyba każdy. Emili Clark? Kit Harington? Chyba każdy ich kojarzy.
Zejdźmy jednak do naszej krainy graczy, nerdów i programistów. Czy są jakieś świetne seriale o świecie IT?
Sylicon Valley (Dolina Krzemowa)
Jedno z moich ostatnich odkryć. Serial opowiada o programiście, który przybywa do doliny krzemowej realizować swoje marzenia. Tworzy apkę, która ma konkurować z aplikacją wielkiej korporacji.
Serial to bardzo ładne przerysowanie wszystkiego co z branżą związane. Mamy stereotypowych nerdów, start-upy, które chcą uczynić świat lepszym miejscem, mroczne korporacje, dla których liczy się zysk. Prześmiewczo jest też pokazana cała dolina, gdzie każda napotkana osoba ma pomysł na apkę.
Kolorytu dodają bardzo fajne postaci. Główny bohater jest skrajnym przypadkiem nerda, który jest genialnym programistą z zerowymi umiejętnościami komunikacji z ludźmi. Jego dwóch kolegów, to Hindus i wyznawca szatana, którzy wzajemnie się wkręcają i rywalizują ze sobą, tworząc iście komiczny duet. Na specjalne wyróżnienie zasługuje opiekun ekipy. Ciężko go opisać, bo jest kompletnie nieszablonowy i barwny niczym tęcza. Nie da się go nie lubić.
IT Crowd (Technicy-Magicy)
Serial nieco starszy i zarezerwowany raczej dla fanów brytyjskiego poczucia humoru. Ciężko go też oglądać bez znajomości angielskiego, bo mamy tam sporo gier słownych, które przy tłumaczeniu tracą na znaczeniu.
Serial opowiada o 2 pracownikach działu IT, którzy pracują w piwnicy biurowca. Dostają jako szefową działu kobietę, która o komputerach nie ma bladego pojęcia. Autorzy czepiają się tu stereotypów i bardzo zgrabnie nimi operują, wyśmiewając uzależnienie od internetu czy pracę typowego administratora.
Mr. Robot
O tym serialu pisałem kiedyś nieco szerzej, więc jeśli kogoś interesuje głębsza analiza to odsyłam do tego artykułu. Żeby się za bardzo nie powtarzać tutaj tylko pokrótce. Mr. Robot nie tyle opowiada o świecie IT, co bardziej zwraca uwagę na konsumpcjonizm i problemy cywilizacyjne świata.
Głównym bohaterem jest świetny programista. Przez jego zdolności hakerskie ukazywany jest nam świat. To co robi tutaj wrażenie, to przyłożenie się do szczegółów. Jako osoba związana z branżą, nie dostawałem rozwolnienia od słuchania dialogów postaci. Są sensowne i realistyczne. Nie ma tutaj topienia dysków, przez wirus na dyskietce.
The Big Bang Theory (Teoria Wielkiego Podrywu)
Znów serial komediowy, trochę z innej beczki. Z całej piątki chyba najbardziej znana historia fizyków, którzy chcą wyrwać piękne kobiety. Fizyka nie brzmi ciekawie, ale nasi bohaterowie to też zapaleni gracze, RPGowcy i części bywalcy konwentów komiksowych.
Dla mnie ten serial, to taka mała symulacja tego, jaki będę po trzydziestce.
The Guild
Ten serial różni się nieco od reszty. Głównie tym, że jego autorką jest Felicia Day – aktorka, ale też blogerka, a sam serial można obejrzeć na YouTube. Odcinki mają od paru do parudziesięciu minut. Serial opowiada o losach grupy przyjaciół, którzy są fascynatami RPG. W dzień obserwujemy ich codzienne życie, a w nocy walkę z siłami zła w RPGu.
Produkcja o tyle trudna do oglądania, że nie ma do niej tłumaczenia. Ale myślę, że piosenka z tej produkcji, bardzo was zachęci do dania serialowi szansy: