Ostatnio naszła mnie pewna refleksja na temat piractwa gier. Wiele głosów opowiada się za tym że piractwo wynika z za wysokich cen produktów. Inni że jest to forma testowania gry zanim się dokona zakupu. Ja mam pewną, inną teorię.
Część ludzi może o tym nie wiedzieć, ale piractwo jest częścią (niezamierzonej) promocji gry. Sama kradzież jest oczywiście złym posunięciem, jednak zjawisko piractwa, działa trochę inaczej. Jedna osoba coś pobiera, poleca swoim znajomym, a oni dokonują zakupu produktu. Jeżeli jeden pobierający moja grę, generowałby kolejnych 3 piratów i dwóch kupujących, to nie mam nic przeciwko temu, żeby mój produkt został “spiracony” milion razy. Dodajmy do tego fakt, że część piratów, później również staję się kupcami naszego oprogramowania, gdyż wersję piracką pobrali aby sprawdzić czy produkt warto kupić.
Jedne firmy obdarowują nas DRMami i innego rodzaju rzeczami mającymi zapobiegać temu zjawisku. Jednak ich problemem jest fakt, że częściej takie zabezpieczenia doskwierają ludziom, którzy grę kupili. Dość ciekawe podejście ma do tego wszystkiego nasze rodzime studio: CD Projekt RED. Czerwoni zrezygnowali ze wszelakich zabezpieczeń w myśl idei: Jak ktoś ma grę piracić, to i tak to zrobi, więc po co utrudniać życie innym?
Jednak skąd wynika postawa, która każę nam pobierać gry, zamiast je kupować?
- Nie chce mi się iść do sklepu
W dobie cyfrowej dystrybucji i sprzedaży wysyłkowej. To chyba odpada na starcie. Zwłaszcza że sklepy typu muve.pl oferują np. weekendy darmowej wysyłki. - Chce tylko sprawdzić oprogramowanie przed zakupem.
Jeśli twórcy nie zadbali o wypuszczenie dema, oparcie wydania 150zł praktycznie w ciemno, może to w pewnym stopniu uzasadniać. Oczywiście jeśli przyjmiemy, że jest to faktycznie powód. A osoba, która pobrała grę, pograła godzinę i stwierdziła że faktycznie jest ona dobra, zakupi oryginalny produkt. Dlatego część danych statystycznych o piractwie jest przekłamana. Bo nikt nie sprawdza jaki procent z osób, które kopię gry zdobyły nielegalnie, później dokonało jej zakupu. - Gra jest za droga
I dochodzimy do ostatniego punktu. Który parę lat temu mógł być jakimś uzasadnieniem. Ale teraz, nie jest to żadne uzasadnienie, a wyraz kompletnego braku cierpliwości. Dlaczego? Wystarczy poobserwować w okresie świątecznym ceny sklepów z grami. Wszędzie mamy do czynienia z wyprzedażami. Gry kosztujące 120zł około miesiąca temu, dziś można dostać za parę-parędziesiąt złotych. Do tego wszelakiej maści Bundle. Ceny wyjściowe się nie zmieniły. Jednak wzrosła prędkość ich topnienia, oraz częstotliwość pojawiania się wyprzedaży czy zniżek.
Dowód na to ostatnie? Tylko w ostatnim tygodniu, udało mi się zdobyć nie wydając nawet grosza kilka ciekawych tytułów jakimi są: Fallout 2, Fallout Tactics, Left 4 Dead 2, Anomaly Warzone Earth. Nie są to świeżynki, ale naprawdę dobre gry, w tym prawdziwy klasyk.
Ceny gier topnieją bardzo szybko. Dostawa jest szybka i przyjemna. Mamy do tego wiele ścieżek zdobycia wymarzonych gier po niskich cenach. Wystarczy obserwować i wykazać się cierpliwością. Dlatego uważam że piractwo wynika z jej braku.