Dlaczego fajnie jest spełniać marzenia.
Jak część z was może wie, 14 Kwietnia (2016) miałem przyjemność prowadzić gościnną prelekcję dla koła Ruch Projektantów Gier przy Politechnice Poznańskiej. Przeżycie bardzo ciekawe, więc postanowiłem się z wami podzielić kilkoma słowami na ten temat.
Gdy zaczynałem przygodę z GameDevem, były to bardzo hobbistyczne zabawy z Unity. Takim przełomem dla mnie był rok 2013, dokładniej maj tego roku. Wtedy miałem przyjemność uczestniczyć w Digital Dragons, które wtedy z racji finansowania było za darmo. Brałem udział w prelekcjach Jamesa Portnowa (Extra Credits), Krzysztofa Gonciarza, Tomasza Gopa czy Stana Justa. Wysłuchałem fragmentu rozmowy z Adrianem Chmielarzem i odsłuchałem kilku paneli dyskusyjnych. Wtedy stwierdziłem “za pięć lat chce tu wystąpić”. No i mały krok w celu realizacji takiego małego marzenia zrobiłem. Po mniej niż 3 latach wystąpiłem przed Poznańską publicznością.
Z racji tego małego marzenia, było to dla mnie wielkie przeżycie. Co prawda nie wszystko wyszło mi tak jak chciałem, przygotowałem sobie tekst, byłem go bardzo pewny, ale gdy przyszło co do czego, stres swoje zrobił. Mimo to, był to wielki krok i jestem z niego dumy i zadowolony.
Jeśli interesuje was sama prelekcja, tutaj macie dostępne slajdy z prezentacji:
[slideshare id=61329459&doc=pozna-prezentacja-160425155755]
Co prawda dużo wam nie powiedzą, bo w prezentacjach staram się umieszczać obrazki, a większość mówić, stąd w dużej mierze ta prezentacja będzie dla was zbiorem oderwanych od siebie obrazków. Ale polecam jeden z ostatnich slidów z literaturą. Jak tylko dostanę od koła film z prezentacji, to na pewno go tutaj wkleję.
Ogólnie czuje się z tym świetnie, wiem gdzie mogłem być lepszy, co było dobre, więc przy następnej okazji na pewno będzie lepiej. Na uczelni uwielbiałem wszelkie prezentację, ale różnica między wystąpieniem przed garstką znajomych, a grupą obcych ludzi jest kolosalna. Mimo wszystko, gorąco wam polecam walkę o realizację swoich marzeń, bo to świetne uczucie kiedy się do nich zbliżacie.
Poznań, miasto doznań
Skorzystałem też z okazji i pozwiedzałem sam Poznań. Wcześniej miałem okazję być w nim tylko raz przy okazji PGA i w sumie trochę zwiedziłem, dzięki kompletnemu braku orientacji w terenie znajomego, który prowadząc nas na targi (centrum miasta), wyprowadził nas na totalne obrzeża. Zwiedziłem sporo, ale w sumie niewiele tego co faktycznie miasto ma do zaoferowania. Z tego miejsca chciałem pozdrowić owego kolegę.
Bardzo mi się podoba to jak miasto jest zaprojektowane. Przeszedłem je kilka razy i prawie cały czas mogłem się przemieszczać parkami, co było bardzo przyjemne. Zamku Cesarskiego nigdy nie wyzbędę się z pamięci. Jest po prostu piękny.
Rynek nieco przypomina Krakowski, jest nieco mniejszy i nie rozumiem, czemu ktoś wstawił na jego środku bardziej nowoczesny budynek, który nieco psuje efekt, ale i tak jest w nim wiele uroku.
Na więcej zwiedzania za dużo czasu mi nie starczyło, bo byłem tam w sumie ledwie 10h, w tym część pochłonął wykład i poszukiwanie rogali poznańskich – bardzo polecam, można się najeść jak obiadem!
Żeby nie było, że za bardzo Poznaniowi słodzę, to zastanawia mnie, kto tam budował skrzyżowania. Przed każdym musiałem się rozglądać po kilka minut. Nie dlatego, że jest tam aż tak niebezpiecznie, tylko dlatego, że sygnalizacja świetlna jest tam czasami cholernie dobrze ukryta.
Poznań to piękne miasto, a mi dzięki tej prelekcji już zawsze będzie się świetnie kojarzył. Polecam wam zaglądnąć tam kiedyś, ale jeszcze bardziej polecam podążanie za marzeniami.