Wyprodukować grę w pojedynkę nie jest zbyt łatwo. Ale czy jest w ogóle możliwe?
Większość współczesnych produkcji to realizację wykonane przez ogromne zespoły. Często taki dev team może liczyć kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset osób. Mało tego, ten ogrom ludzi siedzi nad grą miesiącami, albo latami, wydając grube miliony. Efektem takich prac są potężne tytuły, takie jak Call Of Duty, Wiedźmin, Battlefield, Borderlands, FIFA i miliony innych produkcji.
Sporo perełek potrafi wyjść spod ręki niewielkich zespołów. Liczących ledwie kilka osób. Większość starych produkcji powstawało w zespołach, które dało się policzyć używając palców na obu dłoniach. Ale i dzisiaj są teamy, które tak pracują. Np. The Astronauts z Adrianem Chmielarzem na czele. Zespół pracujący nad Zaginięciem Ethana Cartera liczył mniej niż 10 osób (chyba 7 jak dobrze pamiętam).
O zespół czasami ciężko, zwłaszcza o dobry zespół. Więc często początkujący twórcy gier, zaczynają sami. Tylko czy w ogóle jest sens? Czy historia zna jakieś tytuły wyprodukowane przez jedną osobę, które okazały się sukcesem? Ano zna.
Banished
Jeden z moich ulubionych tytułów jako przykład dobrej produkcji wykonanej przez jedną osobę. Niejaki Luke Hodorowicz, po 10 latach pracy w branży postanowił opuścić ciepłą posadkę w studiu i założyć własne: Shining Rock Software, gdzie po 3 latach wytężonej pracy powstało jego dzieło: Banished.
Czym jest Banished? Survival RTS. Jeśli kojarzycie gry takie jak Anno, SimCity czy Settlers, gra powinna przypaść wam do gustu. Na początek dostajemy kilku wygnańców (wątek fabularny opiera się na tym, że grupa mieszkańców został wygnana do lasu i tam próbują zacząć życie na nowo), do tego nieco surowców i magazyn na nie.
Nasz cel? Przetrwać jak najdłużej. Co oznacza, tworzenie pokarmu, wydobycie surowców, zapewnienie ciepłych ubrań i opału na zimie, ziół na choroby etc. Wraz z postępami, nasza osada się rozwija. Nie ma trybu fabularnego, nasz jedyny cel to wytrzymać jak najdłużej.
Warto tutaj zauważyć, że gra nie tylko jest bardzo grywalna i ciekawa, ale też bardzo ładnie wygląda.
Flappy Bird
Gra o której słyszał chyba każdy. Prosta gra wykonana w 2 dni przez Wietnamczyka imieniem Dong Nguyen. Cholernie prosta mechanicznie, cholernie trudna i uzależniająca. Młody programista w najlepszym momencie inkasował z reklam $50 000 za dzień! (Nie nie pomyliłem się w liczbie). Jednak grę postanowił usunąć, argumentując to faktem, że jest zbyt uzależniająca i nie radzący sobie z wyzwaniem ludzie życzyli mu śmierci.
O co chodzi w samej grze? Lecimy ptaszkiem w prawo, klikając ekran podskakujemy, musimy omijać przeszkody.
Dust: An Elysian Tail
Tym razem bardzo przyjazna dla oka gra akcji-RPG w 2D. Nad grą pracował jeden człowiek: Dean Dodrill, kryjący się pod studiem: Humble Hearts. Zanim Dean zajął się pracą nad swoją grą pracował jako animator przy między innymi Jazz Jazz Rabit.
Twórca założył sobie, że grę skończy w 3 miesiące. Zajęła mu 3 i pół, ale roku. Częściowo też przez to, że gra powoli ewoluowała i początkowo nie przypominała tego, co możemy oglądać teraz.
Gra jest nie tylko bardzo piękna, co widać na pierwszy rzut oka, ale też bardzo grywalna. Warte uwagi jest również spore rozbudowanie gry i jej elementów.
Braid
Kolejnym bohaterem jest Jonathan Blow. Twórca, którego gra okazała się ogromnym sukcesem i bardzo się podobała. Niestety sam autor był bardzo rozczarowany, że mało kto zrozumiał jego przesłanie. W istocie starał się stworzyć coś przepełnione filozoficznymi i etycznymi przemyśleniami. Mało kto dotarł do tej głębszej części, ale gra była fajna.
Czas pracy nad grą to około 3 lat (zaczynał w 2005 roku, a gra miała premierę w 2008, rok później pojawiły się porty na inne platformy). Sama produkcja zarobił 6 milionów dolarów, które sfinansowały kolejną produkcję: The Witness.
Warto jeszcze dodać, że sam autor kryje się pod studiem: Number None, Inc.
Braid opierał się o założenia typowej gry platformowej, ale jej najważniejszym elementem, było rozwiązywanie mniej lub bardziej złożonych zagadek logicznych. Jednym z narzędzi gracza, była opcja cofania czasu. Dodatkowo grę wyróżnia ciekawa oprawa wideo.
Lost Soul Aside
Ostatni na liście znalazł się Bing Yang. Niedawno pokazał coś nad czym pracuje “od dłuższego czasu”. Gra wygląda na slashera RPG, z oszałamiającą grafiką i niezłymi efektami. Całość hula na Unreal Engine.
Gra już teraz robi wrażenie i jest okrzyczana sporym hitem. Ale warto zauważyć, że robiona jest nieco inaczej niż poprzednie produkcję. W pewnym momencie śmiga nam dość charakterystyczny obraz – mianowicie kawałki zamku z Infinity Blade, które jakiś czas temu zostały udostępnione za darmo. Nie umniejsza to pracy autora, ale pokazuje, jak wiele świetnych materiałów jest udostępnionych i nie trzeba wszystkiego umieć.
Wniosek?
Nigdy się nie poddawajcie i walczcie, bo się da. Jednak liczcie się z tym, że fajna gra nie powstanie z dnia na dzień. Potrzeba cierpliwości i ciężkiej pracy.