Horror w internecie? Lagi w CSie? Kiepski team w LoLu? Trochę gorzej…
Parę dni temu wraz z przyjacielem zagrywaliśmy się do późna w Football Managera. Z reguły przy tej okazji w tle leci nam jakiś mecz, ale gdy mecze się kończą… leci cokolwiek. Od głupich programów z MTV po klasyki kina jak Braveheart. Tak się ostatnio trafiło, że latając po kanałach zatrzymaliśmy się na Cybernatural.
Początkowo nie wiedzieliśmy o co chodzi. Film opisywany był jako horror, a odkąd się zaczął widzieliśmy tylko ekran monitora głównej bohaterki, która rozmawia na Skypie z przyjaciółmi. No gdzie tu horror? Co się może stać strasznego przed ekranem monitora? Zaczęliśmy obstawiać, co takiego mrocznego może się stać. Nasze najlepsze typy to:
- Będą mieli słabe łącze i wszystko będzie lagować,
- Stracą zasięg WiFi,
- Będzie awaria prądu,
- Jakiś dzieciak ich pokona w CSa,
- Ktoś w internecie nie będzie miał racji, przez co nie pójdą spać, bo będą musieli się z nim kłócić.
Naprawdę, nic lepszego nam nie przychodziło do głowy. Po kolejnych 20 minutach, perspektywa się nie zmieniała. To co widzieliśmy to ciągle ekran monitora bohaterki. Okienko Skypa, Spotify, Finder (tak, na Macu siedziała, to Ameryka!), iMessange, jakaś wyszukiwarka, chyba Safari, nie ważne.
Mimo tak ograniczonego obrazu, wsiąkliśmy. Nagle, bardziej interesował nas film, niż taktyka na kolejny mecz (była końcówka sezonu i wszystkie karty rozdane, to może dlatego…).
Film nie straszy nas jakimiś wyskakującymi potworami. Nie obrzydza scenami wyrywania paznokci i nawijania jelit na kołki. Zagląda gdzieś głęboko w psychikę. Powoli zaczynamy się bać i czuć niekomfortowo przed monitorem własnego komputera. Zaczyna nas przerażać internet jako taki i to co w nim można znaleźć.
Cybernatural robi coś ciekawego. W internecie czujemy się tacy pewni, anonimowi, fajni. Ten horror sprawia, że nasza bańka bezpieczeństwa staje się naruszona. Pokazuje jak dużą siłę ma internet i jak wiele krzywdy możemy wyrządzić innym za jego pomocą.
Film bardzo warto obejrzeć.
Na wszelki wypadek, odinstalować Skype’a.
Potem pomyśleć. Tak po prostu. O sile zer i jedynek.