Moda w naszym świecie często się zmienia, nie tak szybko jak zmienia się technologia, ale jest to proces zauważalny. Jednak moda ma tą specyfikę, że często zatacza koła.
Moda na różny styl ubioru, kiedyś się pojawia, potem przemija, żeby znów uderzyć po jakimś czasie. Ale jak zauważyłem ostatnio, to samo tyczy się designu webowego.
Lata temu, design głównie opierał się na popularnych ramkach. Młodzi użytkownicy internetu, pewnie nigdy tego nie widzieli, a mało kto, dalej wie jak je zrobić. Później pojawiły się divy i całość designu opierano na nich. Początkowy internet był bogaty w efekty specjalne. Na każdej stronie coś świeciło, coś migotało, coś jeździło itd. Ogólnie łatwiej było o atak epilepsji, niż doczytanie się czegokolwiek.
Po jakimś czasie, twórcy doszli do wniosku, że jednak jasność przekazu jest istotniejsza od wodotrysków i wszystko szło w kierunku, ułatwienia dostępu do treści. Strony były coraz prostsze, a tekst coraz większy. Powoli znikały nawet gradienty, zaokrąglenia itd. Powstał tak zwany flat design. Później w celu jeszcze większego uproszczenia, zmieniono typ stron na onepagery, czyli wszystkie dane znajdowały się na jednej stronie głównej. Wszystko przedstawione dużym tekstem i prostymi ikonami.
Jednak gdzie idzie moda teraz? Zapewne zauważyliście, że na niektórych stronach, kiedy przewijacie content strony, będący na samej górze nagłówek, podąża za wami. Tak samo zachowuje się pasek chatu i powiadomień na Facebooku. Gdzie lista naszych znajomych i informacje o tym co zrobili, są niezależne i zawsze w tym samym miejscu. Mówię tutaj o najnowszej wersji layoutu tej strony.
Co z tego, że nagłówki czy menu są statyczne i niezależne, względem reszty strony? Jak dla mnie jest to oczywisty powrót do idei ramek, z którymi mieliśmy do czynienia, wiele – z perspektywy internetu – lat temu.