Jeszcze nie tak dawno, zamówienie czegokolwiek za pośrednictwem Poczty Polskiej, wiązało się z wielkim strachem i oczekiwaniem, a właściwie modlitwą o to, żeby paczka do nas w ogóle dotarła. A jak mieliśmy w sobie odrobinę szaleństwa, to chcieliśmy żeby była cala i kompletna.

Zawsze lubiłem zamawiać różne rzeczy przez internet, bo jak pewnie każdy wie, na Allegro czy w innych serwisach, można kupić różne rzeczy taniej. Jednak w tamtym okresie, zamawianie przesyłki wspomnianą Pocztą Polską, kończyło się dniami wyczekiwań, awizo, po czym kolejnymi godzinami w kolejce do jedynego okienka w lokalnym urzędzie. Przez ową niedogodność, wielkim moim poparciem, cieszyły się firmy kurierskie. Przesyłka przychodziła szybko. Kurierowi chciało się wyjść na piętro, żeby przesyłkę dostarczyć. Idealnie.

Ale na przestrzeni ostatnich lat, wiele się zmieniło. Ostatnio dokonałem zamówienia, tego samego dnia dwóch rzeczy. Jedna szła kurierem, druga poleconym priorytetem. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, przesyłka pocztowa, przyszła szybciej, niż przesyłka kurierska. Jeszcze bardziej zaskakujące było to, że przesyłka dostarczona była do rąk własnych w godzinach popołudniowych – niektóre firmy kurierskie, za dostarczenie czegoś w godzinach popołudniowych liczą sobie ekstra.

Zauważyłem też znaczący spadek jakości, w poczynaniach firm kurierskich. Obecnie, mógłbym wymienić dwie, których podejście jest profesjonalne. Telefon rankiem, kulturalne dogadanie się na przyzwoitą godzinę. Kiedy inni kurierzy potrafią przyjść z zaskoczenia. Zwłaszcza jedna firma, jest mi pod tym względem nie za miła.

Ku temu ostatniemu zaskoczeniu, obecnie wolę zamówić tańszy polecony priorytet, niż płacić 20zł za kuriera, nie mając pojęcia kiedy przyjdzie. Do tego, jeśli takowy mnie nie zastanie, to trzeba dzwonić i prosić się o ponowne przyjście. Listonosz, zostawi awizo i możemy je odebrać na poczcie, gdzie – kolejne zaskoczenie – nie ma już kolejek. Ale skąd ten stan rzeczy? Stwierdziłbym że można za to “winić” trzy rzeczy. Pierwsze to oczywiście wzrost konkurencji dla Poczty Polskiej, która musiała się w końcu zorganizować i działać lepiej, żeby nie zostać wypartą przez InPost czy właśnie kurierów. Za drugi powód uznałbym przelewy bankowe. Już nie ma 20 osobowej kolejki z końcem miesiąca, ludzi, którzy chcą opłacić wszystkie możliwe rachunki. Ostatnim powodem będzie zdecydowanie demonopolizacja Poczty Polskiej. Dopóki mieli zapewnione bycie numerem 1, mogli się obijać. Teraz muszą to sobie sami wywalczyć.

Po co to pisze? Miła obserwacja, która napawa optymizmem na fakt, że z każdego bagna da się wyjść na ludzi. Więc może czas teraz na PKP czy inny NFZ lub ZUS?